Po moim ostatnim spotkaniu z Sebastianem na Żarze wiem, że wraca w Himalaje w połowie lutego (ma zgodę na loty do połowy marca). Chodzi zwłaszcza o zgodę na lot wg przepisów VFR (czyli lot z widocznością ziemi) na wysokości 29000 stóp. Władze Nepalu wpuszczają na tę wysokość statki powietrzne latające wg przepisów IFR (tj. lot wyłącznie wg wskazań przyrządów). Jak twierdzą miejscowi piloci paralotniowi, w tym Polacy, warunki pogodowe w tym okresie są przeważnie dobre, co wróży sukces czyli przelot nad Mount Everestem bez pomocy silnika. Nastąpi to na przełomie lutego i marca 2014 r.